Ten artykuł chciałem skierować do tak mocno wierzących katolików (pseudo katolików).
Zacznę od tego czym dla człowieka jest wiara – czyli coś nie tak prostego a zarazem dziwnego. Wiara dla typowego człowieka, jest wiarą w dekalog, Boga i jego słowa w Biblii, które zostały zapisane poprzez natchnionych ludzi. Są też ludzie, którzy zgłębiają informacje na temat Boga i całej religii – oni widzą pewne niedorzeczności w Biblii i historii. Ci ludzie potem albo faktycznie zostają z wiarą i Bogiem, albo po prostu widząc te irracjonalne wydarzenia stają się ateistami lub agnostykami. Agnostyków i ateistów jest coraz więcej, i co raz więcej jest też wrogości co do ich osoby. Nienawiść ta pochodzi głównie właśnie od katolików (pseudo katolików) na przykład tak zwanych „moherów”. Jak wiadomo katolik nie jest równy katolikowi, tak jak nie można porównać każdego księdza co do siebie. Każdy jest inny i to potwierdzi każdy. Uważam, że katolicy i nie tylko oni, bo chodzi mi również o ludzi bezgranicznie wierzących w jakiegoś innego Boga, który im coś tam obiecuje są zbytnio przepełnieni nienawiścią do innych. Chciałem się tu skupić na polskiej mentalności wierzenia że jak coś jest źle to „Bóg tak chciał” a jak coś jest dobrze to wtedy wmawiają sobie często, że to ich ciężka praca spowodowała taki obrót wydarzeń. To jest niedorzeczne. Nie rozumiem tej nienawiści do homoseksualistów, ateistów, innowierców, agnostyków, i ludzi różniących się poglądami od typowego mohera. Ta nienawiść pseudo katolików niszczy Polskę, tak samo jak nienawiść polityków i ich zachłanność na pieniądze i władzę. Nie rozumiem też czego tak księżom przeszkadzają homoseksualiści i innowiercy ? Ci ludzie ani nie zabijają ani nie gwałcą (co nie można powiedzieć o niektórych księżach i ostatnich latach ich wielkodusznej posługi). Może księża boją się, iż nie będą mieć dochodów, gdyż z dnia na dzień jest mniej wierzących ? Może boją się że nie będą mieli władzy nad nami ? Temat ten jest trudny, bo bez wiary nie było by pewnych historycznych przełomów, ale zastanówmy się…czy wiara współczesna jest odzwierciedleniem tamtej ?. Czego ludzie są tak głupi i wierzą bajki o spadającej koronie (przypadek w Jarosławiu) i od razu składają dary. Jakie dary ? ze złota i srebra ! To jest głupota, bo w tym momencie dzieci z biednych rodzin głodują i nie boję się tego określenia użyć – „kretyn katolik” oddaje złoto i srebro na produkcję korony. Czy to mądre ? Przecież tak wszechmocny Bóg ma wszystko…więc po co mu złoto ?
Przytoczę 2 przykazanie z dekalogu który obowiązywał kiedyś :
„Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył. Ja jestem Pan, Bóg twój, mocny, zawistny, karzący nieprawość ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą; a czyniący miłosierdzie tysiącom tych, którzy mię miłują i strzegą przykazań moich. ”
Czy to się zgadza z tym co widzimy teraz ? Czy ozdoby w Kościołach są aż tak potrzebne ? Przecież gdyby sprzedano z każdego kościoła połowę znajdujących się obrazów i rzeźb to mogliby nakarmić tą kwotą tysiące dzieci przez długi okres czasu. Nie rozumiem w tym momencie motywu istnienia tego przepychu złota i srebra. Czy Bóg nie wielbi tych co modlą się w zaciszu i spokoju ? Dla mnie ksiądz który nakłania do dawania ofiary w postaci pieniędzy jest warty tyle co nic.
Wiara jest czymś osobistym, więc nie rozumiem też tego zmuszania w szkołach do chodzenia na religię z której powiedzmy sobie otwarcie – nic nie wynosimy bo wszystko jest oklepane i wiadome. Chodzi mi tu o te tematy od katechetów jaki to Bóg jest miłosierny i wszechwszystko. Jeśli by tak było to nie umierało by dziennie setki tysięcy ludzi.
Tekst ten nie jest po to, aby kogoś odwracać od wiary bo wiara w cokolwiek jest pokrzepieniem dla duszy. Jest on po to, aby pokazać głupotę własnych czynów by tylko dostać się do nieba. Chcę pokazać że są ważniejsze moralnie sprawy niż bezgraniczna wiara w coś co na przełomie tysięcy lat pozbawiło życia tysiące ludzi. Czy nie lepiej pomóc człowiekowi obok zamiast wierzyć w to że modlitwa to uczyni ?